🎊 Rozwijaj się w 2025 roku! z kodem 2025 zniżki aż do -25%! 🎊

Do końca pozostało

Godzin
Minut
Sekund

Diagnostyka niezdrowych relacji z jedzeniem – jak rozpoznać normę od zaburzenia?

Asia straciła pracę przez lockdown w sierpniu 2020. Ma 24 lata i myślała, że mimo trudnej sytuacji świat będzie stał przed nią otworem. Miała za sobą pierwsze doświadczenia zawodowe, ale niestety w firmie w której pracowała zaczęto redukować stanowiska… 

Niestety, poszukiwania nowej pracy nie potoczyły się tak, jak myślała Asia. W lutym 2021 wciąż nie udało jej się znaleźć dla siebie nowego miejsca. Zmartwień było coraz więcej, problemy narastały.
Asia zaczęła zajadać stres – czekolada, chipsy, czy ciastka pozwalały jej poczuć ukojenie. Niestety, na przestrzeni czasu waga wskazała dodatkowe 10 kg.

O tym jak radzić sobie z takimi sytuacjami, jak pomóc i jak odróżnić normę od zaburzenia porozmawiałam z Agatą Przybylską – psychodietetykiem i psychologiem.

Co powinno nas zacząć niepokoić w relacji z jedzeniem?

Agata: Zaczęłabym od tego, że każdy ma jakąś relację z jedzeniem i zwykle jest ona bardzo złożona. Rozumiem przez to, że wszyscy musimy jeść, a więc także przejawiamy wobec jedzenia różne postawy – mamy różne nawyki i zwyczaje związane z jedzeniem, określone myśli i przekonania, które krążą wokół niego.

Może ono wzbudzać w nas wrażenia zmysłowe (przede wszystkim związane z jego smakiem i zapachem), ale także wywoływać emocje a nawet regulować procesy zachodzące w naszych relacjach z innymi ludźmi.

To ważne, żeby zauważyć, że jedzenie nie pełni wyłącznie funkcji biologicznej – jako “paliwa” dla ciała, które dostarcza mu energii i składników odżywczych. Oczywiście to jego podstawowa funkcja, poza tym jednak spożywanie posiłków czy podjadanie pełni cały szereg funkcji kulturowych, społecznych i psychologicznych.

Aby to sobie zobrazować, wystarczy pomyśleć o tradycyjnej kolacji wigilijnej. Nie chodzi w niej tylko o to, aby się najeść – w naszej tradycji ma ona głęboki wymiar symboliczny, uzupełnia spotkanie (a więc aspekt relacyjny) i dla większości osób jest nacechowana silnym ładunkiem emocjonalnym.

Oczywiście na co dzień mamy do czynienia z funkcjami jedzenia “mniejszego kalibru”, nie musi to być wigilia. Zwykły kawałek ciasta wraz z lampką wina pod koniec męczącego dnia jest dla nas czymś więcej niż tylko jedzeniem – stanowi nagrodę za podjęty wysiłek, ma za zadanie ukoić nasze nerwy, odwrócić uwagę i wprowadzić w lepszy nastrój a być może – także uatrakcyjnić spotkanie z bliskimi, być symbolem bliskości, gościnności i łączącej nas więzi.

Jeśli wyobrażamy sobie, że nasza relacja z jedzeniem jest prosta i pozbawiona psychologicznego aspektu, raczej się łudzimy. Taki rodzaj złożonej relacji z jedzeniem jest naturalny i zwykle nie stanowi powodu do niepokoju.

Lampka ostrzegawcza powinna zapalić się nam, gdy nagminnie sięgamy po to “ciasto” (zostając przy wcześniejszym przykładzie), ponieważ w inny sposób nie umiemy się nagradzać czy celebrować spotkań lub wtedy, gdy nasze myśli i emocje nadmiernie koncentrują się na jedzeniu, nie pozostawiając miejsca na inne płaszczyzny życia. Także wtedy, gdy jedzenie staje się źródłem stresu, obiektem silnego, dominującego przymusu kontroli bądź przeciwnie – czujemy, że tracimy nad nim kontrolę.

Mówiąc w skrócie, można powiedzieć, że powinniśmy być uważni na takie momenty, gdy my i nasze otoczenie zauważa, że nasz sposób odżywiania wymyka się spod kontroli, jest związany z silnym stresem, dominuje inne płaszczyzny życia, a przede wszystkim wtedy, gdy szkodzi zdrowiu a mimo to go nie zmieniamy.

Co bywa przyczyną zaburzeń odżywiania?

A: Na początku trzeba by powiedzieć, że nie wszystkie problemy w relacji z jedzeniem możemy nazwać zaburzeniami odżywiania. Przez zaburzenia odżywiania rozumiem zaburzenia psychiczne związane z jedzeniem, które powodują cierpienie i poważnie zaburzają funkcjonowanie – znajdziemy je w fachowych klasyfikacjach (takich jak ICD-10, DSM-V).

Należą do nich m. in. jadłowstręt psychiczny (anorexia nervosa), bulimia czy żarłoczność psychiczna.Co do przyczyn, nie istnieje jedna, uniwersalna przyczyna zaburzeń odżywiania. Najczęściej mówi się o konstelacjach czynników, które przyczyniają się do rozwoju tego typu zaburzeń.

Wśród nich uwzględniamy wrodzoną, psychologiczną podatność danej osoby, czyli jej indywidualne uwarunkowania a także doświadczenia, z którymi się spotyka w trakcie życia – tu przede wszystkim znaczenie mają relacje w domu rodzinnym, które dziecko lub osoba dorosła wyniosła z przeszłości oraz wzorce radzenia sobie z emocjami.

Co możemy zaliczyć do zaburzeń odżywiania?

A: Po części już odpowiedziałam na to pytanie. Dla zasady wymienię, że według klasyfikacji ICD-10 wyróżniamy: jadłowstręt psychiczny (anoreksję), jadłowstręt psychiczny atypowy, żarłoczność psychiczną, żarłoczność psychiczną atypową, przejadanie się bądź wymioty związane z innymi czynnikami psychologicznymi, pica, czyli łaknienie spaczone oraz psychogenną utratę łaknienia.

Każde z tych zaburzeń ma nieco inny obraz objawów i odmienne kryteria diagnostyczne a także charakteryzuje się odmiennym przebiegiem terapii. Wydaje mi się jednak, że nie ma tu miejsca ani potrzeby na opisywanie każdego z nich, tym bardziej, że fachowe nazwy przydają się przede wszystkim osobom, które muszą postawić formalną diagnozę.

Tym, co warto zapamiętać, jest fakt, że zaburzenia odżywiania mogą mieć charakter zaburzeń niespecyficznych (w ICD-10 określone są one jako zaburzenia odżywiania, nieokreślone) – w praktyce oznacza to, że nie wszystkie zaburzenia jedzenia wpisują się w sztywne ramy klasyfikacji, która ma raczej za zadanie upraszczać złożoną rzeczywistość.

W praktyce każdy alarmujący sygnał należy traktować indywidualnie i konsultować ze specjalistami – lekarzem oraz psychologiem. Wspomniałam już, na co warto zwrócić uwagę.

Dodam jeszcze, że warto uprawomocnić własny niepokój i uznać, że jeśli czujemy, że potrzebujemy pomocy, to warto po prostu po nią sięgnąć. Mówię to, bo bardzo często zwracają się do mnie pacjenci z sygnałami zaburzeń odżywiania, którzy mówią o tym, że ich otoczenie bagatelizowało problem i mówiło, że to wymysł bądź fanaberia, twierdząc, że nie jest to coś, z czym należy zwrócić się do specjalisty… co prawda, na szczęście świadomość w naszym społeczeństwie w tym zakresie rośnie, jednak wciąż jest w tym obszarze wiele do zrobienia.

Czy zaburzenia odżywiania mogą przybierać łagodną formę, np. podjadania? Czy jest to tak groźne jak anoreksja czy bulimia?

A: To zależy, co rozumiemy przez łagodną formę. Istnieją poważne zaburzenia, podczas których występuje podjadanie, jednak posiada ono wówczas charakterystyczną postać. Na przykład w bulimii czy w przebiegu żarłoczności psychicznej osoby są w stanie zjadać ilości jedzenia wielokrotnie większe niż standardowe zapotrzebowanie.

Bywają to ilości, które generują bóle brzucha, mdłości i wiele innych dolegliwości, a jednak osoba dalej je, gdyż poniekąd odbywa się to bez udziału jej kontroli – jest to objaw, który, jeśli się powtarza, rozumiemy jako przejaw zaburzenia – wymaga więc indywidualnego zrozumienia oraz profesjonalnej pomocy, na przykład w formie psychoterapii.

Jeśli chodzi natomiast o zwyczajne “błędy żywieniowe”, takie jak podjadanie od czasu do czasu słodyczy, jedzenie kolacji 30 minut przed snem czy nieregularne posiłki – nie są one jeszcze sygnałem wystąpienia zaburzeń odżywiania. To po prostu niezdrowe nawyki żywieniowe.

Tak jak wspomniałam, to co powinno nas alarmować, to przede wszystkim poczucie utraty kontroli nad jedzeniem (lub niejedzeniem) oraz wyraźnie negatywny wpływ naszej relacji z jedzeniem na inne płaszczyzny naszego życia – zdrowie, kondycję psychiczną, relacje z innymi, naukę czy pracę.

Oczywiście niezdrowe przyzwyczajenia z definicji są niezdrowe dla organizmu, mogą na przykład przyczyniać się do rozwoju nadwagi, jednak należy odróżniać je od zaburzeń odżywiania, które wymagają specjalistycznej formy terapii.

Jak zacząć działać i gdzie sięgać po pomoc, żeby robić to skutecznie?

A: Rozumiem, że pytanie dotyczy zaburzeń odżywiania. Jeśli wykluczymy przyczyny medyczne problemów z jedzeniem (co robimy oczywiście w kontakcie z lekarzem), warto zwrócić się do psychologa lub psychoterapeuty, który pomoże w zrozumieniu natury problemu oraz wyborze najlepszej ścieżki terapii.

Przeważnie w leczeniu zaburzeń odżywiania stosuje się psychoterapię oraz równolegle współpracę z dietetykiem. W niektórych przypadkach zaleca się również współpracę z lekarzem psychiatrą. W kontekście trudności z kształtowaniem zdrowych nawyków u osób bez zaburzeń, wystarczy pomoc psychodietetyka.

Czy pacjenci często zgłaszają się z takimi problemami do Ciebie?

A: Jakimi problemami? Jeśli chodzi o zaburzenia odżywiania oraz problematyczną relację z jedzeniem czy trudności w kształtowaniu zdrowych nawyków, to przyznam, że są to tematy, z którymi zgłasza się większość pacjentów, z którymi współpracuję. Prawdopodobnie opis mojej działalności przyciąga właśnie takie osoby.

W praktyce praca zazwyczaj na początku skupia się na objawach związanych z jedzeniem, a z czasem nasza uwaga zaczyna odwracać się od fizycznych symptomów w kierunku psychologicznych przyczyn, leżących u ich podłoża. Najczęściej nie są one związane bezpośrednio z odżywianiem a bardziej z emocjami, relacją z samym sobą oraz naturą więzi z innymi ludźmi.

Co poradziłabyś osobie, która dostrzega u siebie jakiekolwiek z zaburzeń?

A: Przede wszystkim wystrzegajmy się autodiagnozy. Istnieje takie przysłowie, że nikt nie powinien być sędzią we własnej sprawie. Nawet psychoterapeuci przechodzą własną psychoterapię i “we własnej sprawie” korzystają z usługi innej osoby, innego specjalisty. Jeśli coś niepokoi nas w naszym funkcjonowaniu, to już jest wystarczający powód, by zgłosić się po pomoc i skonsultować problem z kimś, kto pomoże nam go dookreślić i zrozumieć.

Ja poleciłabym do tego kontakt z kompetentnym psychoterapeutą, ponieważ tak jak wspomniałam, pomimo, że jedzenie jest czymś bardzo fizycznym, to przyczyny zaburzeń odżywiania mają charakter psychologiczny. Istnieją także ośrodki, które specjalizują się w interdyscyplinarnej pomocy osobom zmagającym się z zaburzeniami odżywiania. Przykładem takiego miejsca jest Wielkopolskie Centrum Zaburzeń Jedzenia w Poznaniu, z którego zespołem mam przyjemność współpracować.

Ile może trwać sam proces wychodzenia z zaburzeń odżywiania?

A: To bardzo indywidualne. Pamiętajmy, że nie mówimy tu o zwykłej zmianie nawyków, ale o procesie leczenia zaburzenia psychicznego, którego mechanizm z definicji jest bardzo złożony. Psychoterapia, która jest główną metodą leczenia to bardzo zróżnicowana gałąź praktyki.

Czas trwania takiego procesu zależy od kilku czynników, m.in. od natury konkretnego przypadku, metody, w ramach której pracuje dany terapeuta oraz od zaangażowania pacjenta i jego gotowości do pracy nad sobą. W praktyce można jednak powiedzieć, że długość procesu terapeutycznego liczymy raczej w miesiącach i latach – a na pewno nie w tygodniach. Co nie znaczy, że pierwsze oznaki dochodzenia do zmiany nie mogą pojawić się już na początku drogi.

Podsumowanie

Jak przybliżyła Agata Przybylska, temat zaburzeń odżywiania jest skomplikowany. Warto jednak sięgać po pomoc już na początku, a nie w momencie, kiedy zauważymy, że sprawa jest naprawdę poważna. Trzeba natomiast pamiętać, że “błędy żywieniowe” nie są tym samym co zaburzenia odżywiania.

Dołącz do A4!

Chcesz rozwijać się w treningu lub dietetyce? Załóż konto w platformie A4 i wybierz swój pakiet edukacyjny!

+50 tys. osób w platformie